poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Czy istnieje gen zdrady?

Sam się zacząłem kiedyś zastanawiać czy ze skłonnośćią do oszustwa, bo niewatpliwie tak trzeba nazwać moje postępowanie w stosunku do partnerek, jest jak z jakimiś cechami, które odziedziczamy po naszych rodzicach. Myśle, że jest to dosyć ciekawy temat dla niejednego psychologa, który podjąłby się zbadania zależności między relacjami ojców w stosunku do swych żon a ich dzieci. Może już takie badania już ktoś przeprowadził. Z resztą chwila spędzona nad tym tematem w internecie pokazuję iż niewątpliwie potomstwo osób, które mają na swoim koncie skoki w bok jest bardziej podatne na szukanie a może bardziej poprawinie: sprawdzanie, różnych partnerek. Czyli nic innego jak postępowanie według starej jak świat reguły, że przykład idzie z góry.

Podobnie chyba jest i ze mną. Nieskromnie powiem, iż dużą pomocą jest dla mnie fakt, że uchodzę za osobę w miarę atrakcyjną, ale to przecież nie tłumaczy skłonności do zdradzania drugiej osoby. Zatem może jest to wina genów?

Będąc dzieckiem nie zdawałem sobie sprawy jakie problemy pojawiają się na codzień w mojej rodzinie. Może nawet nie pojawiają - one są i tkwią cały czas, rozrastając się w miarę upływu czasu. Dopiero kiedy dorosłem i zacząlem prowadzić własne życie zacząłem rozumieć, jakie zło mnie otacza i jaką krzywdę wyrządza mój ojciec mojej matce. Nie mogłem się z tym pogodzić. Brudy jakie wydawały mi się obce i niedostępne, krążyły w moim najbliższym otoczeniu. Do tamtego czasu żyłem w przekonaniu, iż innych zło dotyka a moją rodzinę omija szerokim łukiem. Jednak byłem w błędzie. Zdrada zawiatała i w moim domu. Ale co gorsza - brzydząc się takim postępowaniem, z czasem sam zacząłem oszukiwać i robie to po dziś dzień. Nie muszę zatem sięgać po prace naukowców, (chociaż przynam, że to zrobiłem) by stwierdzić, że istnieje gen odpowiedzialny za zdradę.

piątek, 1 lipca 2011

Urban legend o zdradzie

By za bardzo nie zarzucać was ciężkimi tematami w te letnie dni postanowiłem przedstawić jedną z krążących po internecie tzw "urban legend" na temat zdrady. Wielu mówi, ze to prawda ( podają nawet nazwiska i dokładne miejsce z datą), wielu do końca w to uwierzyć nie może, w każdym bądź razie przeczytać warto, może ku przestrodze:




"Wybrałem się jako osoba towarzysząca na wesele kolegi mojej znajomej. Ślub odbywał sie o godzinie 16 w jednym z uroczych, małych, wiejskich kosciółków. Z kolei cała uroczystość zaczęła się ok godziny 11.00 rano. Duża część gości pani młodej stała już przy jej domu. Czekali bowiem na przyjazd pana młodego w towarzystwie starosty. Na Śłąsku bowiem istnieje tradycja, gdzie pan młody musi przed słubem wykupić swoją wybrankę we współpracy ze starostą, który staje się licytatorem w tej zabawie.

Po wykupieniu za liczne mniej i bardziej wartosciowe fanty dochodzi do blogosławieństwa pary młodej przez rodziców a także spotkania z rodziną itd. Później cały orszak pojechał do kościoła, gdzie zaczeły się prawdziwe zasłubiny. Pięknie przystrojony kościółek, mnóstwo gośći - po części już w środku i mnóstwo dzieciaków rozciągających kolorowe liny by póżniej pozbierać pare groszy od przejeżdzających samochodów.

Po tradycyjnej przysiędze, miłości i, wierność para cała szczęśliwa, wychodzi z kościoła obsypywana ryżem i groszakami. Jeszcze tylko życzenia uściski i łzy wszystkich ciotek i cały orszak rusza do miejsca gdzie miało odbywać się weselisko.

 Na sali uroczyste przywitanie. Szampan i trzaskanie kieliszków. Orkiestra na przywitanie jeszcze gra sto lat. Życzenia i prezenety. I już mamy siadać do stołów kiedy to pan młody bierze mikrofon i prosi grzecznie w pełnej powadze, aby wszyscy zajęli miejsca. Dziadkowie, babcie, ciocie, wujowie, koledzy, koleżanki, ksiądz proboszcz wszyscy zaczęli szukać swojego miejsca po czym po krótkim czasie wszystkie oczy siedzących już gości zwróciły się w stronę stojącego przy mikrofonie pana młodego"
 
 "Dziekuję wszystkim za przybycie życzenia i prezenty. Zanim zaczniemy mam dla Was jednak małą niespodziankę. Na każdym miejcu pod talerzem znajduje się biała koperta. Proszę weźcie je do ręki, jednak nie otwierajcie." 

 Głęboka cisza. I wszyscy podnoszą talerze. Ja też. Wyciągam kopertę. Kiedy wszyscy trzymali już w dłoniach swoje koperty  pan młody konczy: 

 "Otwórzcie je prosze w tej chwili "

W tym samym momencie dają się słyszeć liczne: " O boże" ze wszystkich stron sali, połączone z jękiem przerażenia na widok zdjęc współżyjącej nagiej kobiety i mężczyzny  

"...dowiedziałem się miesiąc temu, że moja XXXXXX mnie zdradza z tym panem na zdjeciu. Postanowilem w dowód zawodu milosnego to sfotografować i pokazać Wam wszystkim. Nie chciałem odwoływać przyjęcia bo i tak jest zaplacone. Inaczej byscie mi nie uwierzyli i byłbym najgorszy gdybym nagle zerwał związek tuż przed weselem. Ksiadz proboszcz mam nadzieje, unieważni małżenstwo, skoro jest jeszcze nie skonsumowane. Dziekuje wszystkim. Wy zostancie i się bawcie. Zdjęcia zachowajcie na pamiątkę." 

Image: photostock / FreeDigitalPhotos.net

czwartek, 23 czerwca 2011

Odpocznij legalnie od partnera

Gorące lato, zimne drinki, plaża i skąpo ubrane kobiety. Któż nie przeżył kiedyś takiego uczucia wewnetrznej złości, że to wszystku już za Tobą i niedostępne. Zakazany owoc, kiedy masz na palcu obrączkę a w najgorszym przypadku jeszcze biegające wokół Ciebie dzieci. Ile razy w takiej sytuacji pomyślałeś "cholera jak to by było fajnie jeszcze raz poderwać jakąś dziewczynę i wskoczyć z nią do łóżka". Zaraz odpędzałeś te myśli bowiem ta dziewyna to nie była ani Twoja żona. Co zatem w takiej sytuacji - czy już nigdy nie dane Ci będzie cieszyć się adrenaliną jaka towarzyszy kiedy facet zdobywa?

No niestety, coś za coś. Ale można temu zaradzić. Wszystko zależy jakie są relacje między Tobą a Twoją partnerką. Niedawno znajomy podsunał mi genialny pomysł. O dziwo chociaż na początku wydawał mi się szalony i nie do realizacji -okazał się strzałem w dziesiątke. Więc opowiedział mi o pewnym układzie a właściwie pomyśle jaki zrealizowali z żoną. Jest to kochające się małżeństwo, dosyć młode ( ok 30 lat ) z jednym dzieckiem. Jednak jak w każdym tego typu związku potrzebna jest szczypta zazdrości i wolności. Andrzej ( imie zmienione ) umówił się ze swoją żoną, że raz do roku robią sobie 2 tygodnie odpoczynku od siebie! On wyjeżdza z kumplami na jeden tydzień zostawiając dziecko z żoną, a potem ona robi dokładnie to samo ze swoimi koleżankami. Pierwsze pytanie jakie się nasuwa to czy nie boją się o to że któreś z nich zdradzi. O dziwo praktyka pokazuje coś zupełnie przeciwnego. Taki 2 tygodniowy odpoczynek od siebie jest zbawienny dla związku. Po przyjeździe oboje mają sobie wiele do opowiadania, co działa bardzo odświeżająco na nudne opowieści o pracy i problemach. Mało tego - powstający w ten sposób drobny akcent zazdrości powoduje jeszcze mocniejsze scalenie związku, jako że każde z nich zaczyna sobie uświadamiać, iż to drugie ma zupełnie wolną rekę i teoretycznie może robić co chce. Rodzi się zatem obawa o utratę tego, na czym nam zależy.

Zatem jeśli chcesz trochę odpocząć od rodziny a darzysz zaufaniem żonę ( z wzajemnością ) może warto zaproponować taki układ. A i dla Ciebie będzie to mega sprawdzian - oprzesz się młodym dziewczynom w nadmorskich dyskotekach?

niedziela, 12 czerwca 2011

Szantaż zdradzonego

Chyba nie jest niczym nowym świadmość, że wykorzystując kogoś a poprawniej mówiąc ranienie kogoś, podejmujemy ogromne ryzyko. Nie tylko ryzyko rozpadu naszego związku, zmiany relacji między nami a partnerką czy też wzięcia na swoje barki ogromnej odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę, ale - jak to nazywam,- "zemsty losu". Niestety w dzisiejszym, bezwględnym świecie istnieje pewna sprawiedliwość i czasem chcąc się dobrze zabawić kosztem innych sami płacimy za to ogromną cenę. Wszystkim, którym przyjdzie kiedyś do głowy poromansować, zamieszczam ku przestrodze przypadek pewnego przedsiębiorcy z Bydgoszczy:

Witam

Moja historia, chociaż niezbyt oryginalna, jest przyczyną ogromnej tragedii w mojej rodzinie. Na codzień prowadzę firmę handlującą sprzętem BHP. Jesteśmy na rynku już parę lat i mamy dobrze zakorzenione relacje z klientami. Chcąc wejść na zachodnie rynki zdarza nam się spotykać z klientami z zagranicy na różnego rodzaju targach branżowych. 

W zeszłym roku moja firma wystawiała się na targach w Kielcach. Jak wiadomo w celu łatwiejszej obsługi klientów korzysta się na takich targach z usług hostess, (...). Dziewczyny te były bardzo otwarte i łatwo nawiązywały kontakt. Jedna z nich o imieniu Ania ( imie zmienione ) była typem raczej skromnej dziewczyny ale bardzo dobrze posługującej się językiem angielskim, a także o bardzo profesjonalnym podejściu do interesantów. (...) 

(...).Po zakończonej kolacji jej nastawienie do mnie stało się bardzo mało oficjalne, wręcz zwracała się do mnie po imieniu. Nie ukrywam, że wyraźnie dostrzegałem w jej zachowaniu ogromną chęć posunięcia się dalej w naszych relacjach(...). W pokoju nie posuneliśmy się do kontaktu seksualnego, jedynie do pewnych frywolnych pieszczot (...)

Pewnego dnia zadzwonił telefon - była to ona. Zapytała jedynie czy mój email jest nadal aktualny gdyż chciałaby przesłać pewne dokumenty. Przesłała. Jednak nie były to żadne dokumenty a zdjęcie moich majtek. Może to wydawać się śmieszne ale mi do śmiechu wcale nie jest. W liście wyjaśniłą, iż posiada tę parę i jeśli nie zapłacę jej 5 tys złotych, skontaktuje się z moją żoną przez Naszą Klasę i przedstawi całą historię a na dowód może przesłać majtki, które tego wieczoru ukradła z walizki podczas gdy byłem w toalecie. (...)


No cóż, jak widać wcale nie trzeba posiadać jakiś kompromitujących zdjęć czy też ewidentnych dowodów na to by w prosty sposób wyłudzić pieniądze. Pamiętaj - jeśli zdradzasz - rób to z głową. Skoro jesteś świetnym przykładem na to, że Tobie nie może ufać Twoja partnerka to tym bardziej nie ufaj swoim przelotnym znajomościom.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Powiedzieć, że ją zdradziłem?

Część z nas facetów ma bardzo silnie zakorzeniony zmysł równowagi. Co się za tym kryje? Sytuacje powodujące jej zachwianie zmuszają nas do jej wyrównania. Niewątpliwie jednym z takich bodźców jest chęć zadośćuczynienia za wyrządzone komuś krzywdy. No i tutaj powstaje dylemat - czy jeśli zdradziłem to powinienem się do tego przyznać?

Oczywiście sprawa jest osobista i nie mam tutaj zamiaru kogoś przekonywać, że mój pogląd jest jedyny i słuszny, ale z doświadczenia mogę powiedzieć: NIE!. Najpierw zadaj sobie pytanie: Co to zmieni? Myślisz, że przyznanie się do takiego czynu spowoduje, że urośniesz w oczach kobiety? Nie! Spowodujesz jedynie ogromny bół i cierpienie i to ból do końca życia. Nie wyobrażasz sobie nawet jak trudno żyje się takiej kobiecie ze świadomością, iż jej partner nie był jej wierny. Oczywiście jak to mówią: czas goi rany, ale te rany zawsze pozostawiają blizny. Mimo ogólnie panującej opinii, że najgorsza prawda ale prawda, przyznanie się do niewiernośći sprawii jej potrójnie mocniejsze cierpienie niż Tobie, który z tą swiadomością żyjesz.


Wyrzuty sumienia - powiem i znikną?

Nie da się ukryć, że prawie każdy, kto był niewierny żyje z ciężarem świadomości popełnionego czynu. Podobnie i ja. Wiele razy wydawało mi się, że jak powiem dziewczynie, iż w międzyczasie zdarzało mi się zaszaleć z inną, to ona to wybaczy. Raz tak zrobiłem i żaluję. Była to osoba na której mi zależało i chyba do dzisiejszego dnia nie mogę się pogodzić ze swoją głupotą i ze stratą jaką poniosłem. Dopiero teraz po latach dotarło do mnie, iż dla dobra naszego związku powinienem trzymać gębę na kłódkę. Kochałem ją do szaleństwa. Myśl, że będzie się cieszyć z tego, co dla niej zrobie, nawet jeśli to miała być głupia zupa z pieczarkami, która tak uwielbiała, dawała mi energię do działania. Rozumieliśmy się prawie we wszystkim. Dziś z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to było 'to'.  Niestety pewnego dnia odezwał się we mnie ten paskudny instynkt zdobywcy. Glupia impreza, alkohol i wyzywająco ubrana dziewczyna. Pikantna zołza, ale wystarczyło, że przeszła i już w moich myślach powstawały wizje. Odważyłem się podjeść na parkiecie. Dziewczyna, zresztą na co wskazywał jej strój, była nastawiona na taniec z facetem w dosyć odważny sposób.
Zaprosiłem ją pózniej do loży i trochę pogadałem. Nie była jakaś prosta, ale raczej inteligencją nie grzeszyła. Ta przelotna znajomość zakończyła się dosyć namiętną akcją w koncie. Szczeniackie, wiem, ale w takich momentach się o tym nie myśli.

O tym wszystkim chciałem powiedzieć Kindze, bo wiedziałem,  że mnie zrozumie i wybaczy. Nawet nie przypuszczałem jak bardzo mogę się mylić.  Po 2.5 roku znajomości dziewczyna nie powiedziała słowa, odwróciła się i poszła, zniknęła, przepadła. Na zawsze. Myślicie, że mi ulżyło wraz z jej odejściem? Nie, ból pozostał - zarówno w moim sercu jak i zapewne w jej. Zadawałem sobie pytanie - czy ona nie doceniła mojej szczerości, czy nie widziała, że tak mi na niej zależało, iż postanowiłem się przyznać do tego, co zrobiłem?
Po prostu uznała, iż życie po zdradzie nigdy nie będzie już takie samo. Miała rację...

piątek, 3 czerwca 2011

Unikanie wpadek

Nie ma cudów - prędzej czy później Twoja partnerka zacznie coś podejrzewać, no chyba że jesteś fenomenalnym aktorem lub tak potrafisz wszystko zorganizować i zaaranżować, iż nie ma szans by cokolwiek zaczęło wyglądać na podejrzane. Jednak pamiętaj - nawet najlepszym zdarzają sie wpadki. I nie mam tu na myśli wpadki z dzieckiem, czego Ci serdecznie nie życzę, ale drobnostki, która pozornie nieistotna może doprowadzić do tragedii. Ale o tym jak zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa możesz poczytać w innych postach jak ukrywać zdradę. Tymczasem powinieneś być przygotowany na podchwytliwe pytania ze strony dziewczyny, która jeśli tylko zacznie coś podejrzewać zaraz będzie Cię próbowała przetestować. Na co zatem zwracać uwagę gdy pierwsze takie pytania się pojawią?




Przyłapany na kłamstwie - jesteś przegrany!

Niestety jeśli tylko dziewczyna złapie Cię na kłamstwie, będziesz spalony. Dlatego nie daj się ponieść emocjom i do każdego spotkania z kochanką musisz mieć 'wersję oficjalną'. Najpierw ustal kim 'oficjalnie' jest Twoja druga dziewczyna. Najlepiej by nie była to osoba w jakiś sposób związana z Twoim otoczeniem  i nigdy nie może być to Twoja bezpośrednia znajoma. Czyli

Odpadają: kuzynka, przyjaciółka, koleżanka ze szkoły, pracy, koleżanka znajomego itp.

Dobrym z kolei przykładami są:

  1. Siostra lub była współlokatorka kolegi ze studiów
  2. Pracownica firmy, w której kiedyś pracowałeś - z innego działu ( np księgowości )
  3. Dziewczyna, którą kiedyś poznałeś na obozie, kolonii
  4. Instruktorka, która uczyła Cię: jeździć na nartach, pływać.
  5. Uczęszczała kiedyś z Tobą na kurs językowy,
Jak widzisz wszyskie z przykładowych propozycji mają jedną cechę wspólną - czas przeszły. Dlaczego? Chodzi o to by uwiarygodnić spotkanie. Przecież oczywistym jest, że jeśli dawni znajomi spotykają się po latach to idą razem na kawę, piwo itd. Ważne jest by przedstawić wizję osoby, której Twoja żona nie będzie mogła w żaden sposób skontrolować czy to osobiście czy przy pomocy Waszych lub Twoich znajomych.

Dodatkową pomocą jest fakt, iż możesz dopisać kolejny scenariusz do tego spotkania, tzn powód spotkania. Mogą być to zwykłe pogaduchy jako spotkanie po latach ale możesz jeszcze pójść dalej. Np ta 'znajoma' pracuje teraz w niemieckiej firmie ubezpieczeniowej i chciałaby Tobie przedstawić ofertę. Czyli masz już sensownie wytłumaczenie kolejnego skoku w bok.


Zapach damskich perfum na koszuli 

 Pamiętaj, że nos przyzwyczaja się do zapachu i to, że ty nie czujesz iż pachniesz inną kobietą to nie znaczy, że nie wyczuje tego Twoja żona. Jeśli chociaż przez chwilę przytulałeś swoją kochankę nigdy nie zbliżaj się potem w tych samych rzeczach do innej dziewczyny. Kobiety mają znacznie lepszy węch niż my - możesz być pewny, że wyczuje, to czego ty wyczuć nie możesz. Jeśli już jednak Ci się zdarzyło mieć bliski kontakt z pięknie pachnącą kochanką to jest na to sposób - trochę drastyczny. Jeśli chcesz mieć spokojną głowę i zabity zapach damskich perfum to i taki sposób jest dobry. Oblej się piwem. ( brzmi niedorzecznie ale właśnie dlatego jest to świetny kamuflaż ). Zyskujesz też dodatkową, co ważne wiarygodną, wymówkę, iż będąc w knajpie z kumplem jakiś burak Cię potrącił i całe piwo wylądowało na koszuli i spodniach.

Pojedyńcze długie włosy na ubraniu

Lub też na tapicerce samochodu. To kolejna drobnostka, która może przyspożyć Ci sporych kłopotów. Zawsze w samochodzie woź ze sobą rolkę z lepem. Można taką kupić w drogeriach i niektórych sklepach z marynarkami i płaszczami. Chyba nie myślisz, że Twojej partnerce wydać się może podejrzane wożenie takiego przedmiotu w samochodzie - wszak każdy szanujący się mężczyzna musi wyglądać schludnie, a ty własnie takim jesteś.

Wsówki do włosów w samochodzie

Jeśli zdarzy Ci się zaszaleć na tylnim siedzeniu pamiętaj o dokładnym sprawdzeniu samochodu - szczeliny w tapicerce między siedzeniami oraz pod siedzeniem kierowcy i pasażera. Zdarza się bowiem, iż podczas szaleństw Twoja kochanka niepostrzeżenie zgubi drobnostkę w stylu gumki do włosów. Jeśli takowa zostanie znaleziona przez partnerkę - nie wytłumaczysz się!


Image: Pete Keen / FreeDigitalPhotos.net

piątek, 27 maja 2011

Seks jest nudny? - kontrolowana zdrada go urozmaici.

Nie ma nic gorszego dla faceta niż nagły, niekontrolowany napływ ochoty na seks. Jeszcze gorzej jeśli jesteśmy w związku z partnerką, która nie jest zbyt skora do urozmaicania naszego życia seksualnego w taki sposób, jak byśmy tego chcieli. Ilekroć to słyszałem od znajomych, że ich życie seksualne jest nudne i popada w rutynę. Na moje pytanie dlaczego po prostu nie porozmawiają z żoną czy dziewczyną najczęściej słyszę: "Próbowałem ale za bardzo jej to nie odpowiada" albo "Nie, jej by się to nie spodobało, ona nie z tych co lubią takie zabawy". Wtedy się takiego delikwenta pytam: to kim Ty dla niej jesteś? Twoja kobieta uważa, że cię kocha a nie jest w stanie z Tobą poszaleć w inny sposób?

Jest jedno rozwiązanie takiego problemu. Nie długa rozmowa i próby tłumaczenia ( chociaż oczywiśćie zawsze możesz spróbować) bo nigdy nie będziesz tak wyluzowany mówiąc czego pragniesz swojej partnerce jak w rozmowie z dziewczyną na której Ci nie zależy. Powiem Ci jak ja to robię. Jeśli moja partnerka nie lubi tego co ja i czuję sie nieusatysfakcjonowany to zaczynam szukać rozwiązania. Najczęściej oznacza to wybranie się na łowy, a jeśli takowe są owocne to działam na dwa fronty. Sposób prosty i skuteczny. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile jest chętnych dziewczyn by poznać chłopaka i wcale nie musisz wyglądać jak Brad Pitt. Z moich doświadczeń wynika że ( o dziwo!) również obrączka nie zniechęca  a wręcz przeciwnie działa zachęcająco ( jednak głównie na dojrzałe kobiety ). Oczywiśćie nie mówie tutaj, że masz się porywać na super ekstra laski, które i tak najczęściej szukają jakiegoś łosia by go oskubać z kasy, ale o przeciętnej urody dziewczynach. Nawet lepiej by dziewczyna nie była zbyt w Twoim typie, ponieważ dzięki temu opory przed wcieleniem twoich fantazji razem z nią będa mniejsze. Mało tego, będać dla niej trudnodostępnym, bo przecież Twoja obecna partnerka, nie powinna się niczego domyślać, stajesz się dla swojej kochanki bardziej atrakcyjny. Ona wie, że musi o Ciebie walczyć. Naturalnie, nie spodziewaj się, że tak będzie się zachowywać na początku waszej potajemnej znajomości. Wszystko w swoim czasie.

Oczywiście nie chcę Cię zachęcać do zdradzenia swojej żony, jednak jeśli podobnie jak ja jesteś kawalerem i spotykasz się z dziewczyną która nie spełnia Twoich oczekiwań, to albo ją rzuć albo mając swój związek pod kontrolą zacznij szukać 'odskoczni'. Kiedy jako kilkunastoletni chłopak zaczynałem swoje kontakty z dziewczynami miałem do nich zupełnie inne podejście niż dziś. Nie wyobrażałem sobie, że mogę kiedyś powiedzieć dziewczynie: mam ochotę Cię zerżnąć. Dziś przychodzi mi to z łatwością, a co ciekawe - podoba się to moim partnerkom. Zatem sprawa jest prosta - na tym świecie jest wiele kobiet, które mają bardzo zbliżone fantazje erotyczne do Twoich. Po prostu trzeba spróbować troche poromansować by się przekonać, która z nich jest najbardziej odpowiednia dla Ciebie.

niedziela, 22 maja 2011

Gdzie spotykać się z kochanką

W jednym z artykułów przedstawiłem podstawowe zasady jakich należy się trzymać by nasza zdrada była pod  kontrolą. Dziś troszkę więcej informacji na ten temat. Czasem bowiem z pozoru nieważne rzeczy i ich zaniedbanie może prowadzić do odkrycia naszego drugiego związku a w rezulatacie prowadzić do tragedii. Wielu facetów pod wpływem emocji, chwili, uniesienia zapomina, że zdradziecki skok w bok, to coś co na zawsze może zmienić ich życie partnerskie, jeśli wyjdzie na jaw. Ci, którzy nie potrafią ułożyć sobie życia z partnerką lub ich pociąg do kobiet jest silniejszy niż zdrowy rozsądek powinni pamiętać o paru sprawach:

Nigdy nie wynajmuj pokoju w hotelu!

Z pozoru wydaje się to najłatwiejsze rozwiązanie. Jednak wynajmując pokój w hotelu, w którym chcesz się spotkać z kochanką, powinieneś pamiętać o wielu sprawach. Przede wszystkim hotel to miejsce publiczne, a takich powinieneś unikać. Pamiętaj, że Twoi znajomi a przede wszystkim znajomi  Twojej żony to także osoby pracujące. Wiele firm oragnizując konferencje, wystawy, sympozja rezerwuje miejsca w hotelach dla swoich gosci. Życie czasem lubi płatać figle i może się okazać, iż w hotelu, w którym postanowiłeś się spotkać ma miejsce konferencja, na której będzie jakiś wasz wspólny znajomy. Wiesz mi, że pierwsze o czym pomyśli widząc Cię z obcą kobietą to właśnie, że jest to Twoja kochanka. Nawet w mniejszych kameralnych hotelikach istnieje pewne zagrożenie, chociaż oczywiśćie mniejsze niż w dużych. Jeśli masz ochote

Gdzie się spotkać na noc? 

Może to Ci się wydawać dziwne i trochę niepoważne ale najlepsze są gospodarstwa agroturystyczne! Mają one wiele zalet. Przede wszystkim nikt ( nawet sądze, iż Ty czytając ten artykuł ) nie myślałeś o tym by tam się spotkać ze swoją drugą partnerką. A o to chodzi by jak najmniej osób mogło czegokolwiek się domyślać. Po drugie agroturystyka oferuje Ci to, na czym najbardziej Tobie zależy - intymność i dyskrecję. Rzadko kiedy spotykałem się z koniecznośćia podawania swoich danych. Właściwie tylko dwa razy mi się to zdarzyło. Właściciele dają klucz i nie interesują się Twoimi sprawami bowiem dla nich jasne jest, że przyjechałeś, ze swoją żoną troche wypocząć. Oczywiśćie pod warunkiem, że za 2 miesiące nie przyjedziesz do tego samego miejsca z zupełnie nową dziewczyną.   Najlepiej od razu zapłacić z góry za pobyt, to wtedy właściciele nie będą nawet interesować się o której godzinie wyjedziesz



Kolejnym plusem jest samo otoczenie. Przeważnie jest to wieś lub ubocze jakieś małej miejscowości. Próżno tam oczekiwać znajomych, gdyż gospodarstwa agroturystyczne posiadają przeważnie jedynie parę pokoi. Można zatem bez skrępowania robić wycieczki a i kontakt ze zwierzętami czy przyrodą bardzo pozytywnie wpływa na mieszczucha i nasz drugi związek. W takim sielankowym otoczeniu, każda kobieta czuje się wspaniale a w dodatku uchodzisz w jej oczach za pomysłowego i oryginalnego.

 

wtorek, 17 maja 2011

Co czuję, kiedy zdradzam.

Jakie przemyślenia towarzyszą człowiekowi, kiedy podejmuje świadomą decyzję, by dopuścić się niewierności? W zasadzie najpierw trzebaby było zastanowić się czy jest coś takiego jak nieświadome zdradzanie. Odpowiedź jest banalnie prosta - nie ma!. Albo wiemy co robimy albo powinni nas zamknąć za niepoczytalność. Wszelkie tłumaczenia się, że nie wiem dlaczego to zrobiłem można włożyć między bajki. Zawsze jest jakiś powód. Jeśli robię to z pełną świadomością to towarzyszą temu pewne przemyślenia.


Moja pierwsza zdrada była najtrudniejsza - zresztą jak wszystko, co robimy po raz pierwszy. Nieznośne poczucie winy i wyrządzanej krzywdy. Głupie wyrzuty sumienia, towarzyszące mi przez cały czas po. Nie dało się z tym dłużej żyć. I jeszcze ten dylemat - powiedzieć czy nie powiedzieć? Podstawą związku jest szczerość, więc może faktycznie najgorsza prawda ale prawda. Ale nie, zaraz, stop! A jak ją stracę, jak odejdzie? A jeśli nie odejdzie to czy mi zaufa - nie zaufa bo takiej osobie już nigdy nie można zaufać.

Pamiętam tą drugą, z którą zdradziłem, jakby stała dziś przede mną. Delikatnie zarumienione policzka, głębokie oczy, naturalne włosy układające się harmonijnie za uchem. Uśmiechała się prawie przy każdej okazji i biła od niej dobroć. Jadała tam gdzie ja - na studenckiej stołówce. Na początku stres - jak tu podejść jak zagadać. No i przede wszystkim ta świadomość - jestem zajęty = nie wolno mi. Ale im dłużej nad tym myślałem tym bardziej dochodziłem do wniosku, że przecież to może być moja koleżanka, jedna z wielu. Zebrałem się w końcu w sobie i podszedłem. Wypadło glupio, nie bardzo wiedziałem, co powiedzieć - bzdurne tematy o studiach nie były chwytliwe, wyczuwało się drętwote w powietrzu. Może to i lepiej, nic z tego nie będzie. Nieśmieszny dowcip o tym, że to co jemy dziś, będzie jutro w postaci mielonego chyba dobił pierwsze wrażenie.

Jednak po paru dniach spotkaliśmy się ponownie. W tym samym miejscu. Jednak tym razem to ona podjęła inicjatywę. Dziwne, po takiej porażce jak ostatnio. A jednak. Tym razem bardziej byłem wyluzowany, może i dlatego rozmowa bardziej się kleiła. Po 2 tygodniach naszej stołówkowej znajomości, czułem, że muszę zrobić krok do przodu, inaczej faktycznie stanie się moją koleżanką. To był przełomowy moment, zaproponowałem wyjście do teatru, do którego trudno było wyciągnąć moją ówczesną dziewczynę. Strzał w dziesiątkę. Marta była zachwycona, dodatkowo Fredro okazał się lekki, zabawny i z nutką erotyzmu. Idealna sztuka na pierwszą randkę ( uwaga bilety bardzo szybko się rozchodzą ). Jednak było coś jeszcze, co podwyższało temeraturę. Jej piersi, rozbudzające pożądanie i moją chęć przytulenia się i pieszczenia ich. To nie to, że moja dziewczyna miała jakieś gorsze. Po prostu nowopoznana dziewczyna wzbudzała we mnie ten sam pociąg seksualny, co wzbudzała moja partnerka. Pamiętam, że odprowadzając Martę, po spektaklu, wymyśliłem historyjkę o projekcie do pracy by wcześniej wrócić do domu. Ale nie mogłem jej nie pocałować by nie zasygnalizować jej, że chce i planuje z nią coś więcej. Po przyjściu do domu spojrzałem na telefon - nieodebrane połączenie od  dziewczyny. Po krótkiej chwili atak wyrzutów sumienia. Co za patowa sytuacja. Jak z tego wyjść? De facto nie chciałem nić zmieniać. Było mi wygodnie. Miałem dziewczynę, z która się dobrze dogadywałem, miałem udane pożycie i z którą można było pośmiać się z głupot. Ale na horyzoncie była nowa, bardziej tajemnicza, inna.

To był moment, w którym stwierdziłem - czasem trzeba być egoistą - wybiorę tą, którą uznam, za lepszą. Wiem - jak produkt w sklepie, ale pomogło mi to zagłuszyć sumienie. Wszyscy tak robimy - wybieramy 'lepszy model', tylko ujmujemy to inaczej, delikkatniej, bardziej poetycko - 'zakochałam się'.

sobota, 14 maja 2011

Dlaczego kobieta zdradza część 1

"Zdradziłam bo... w sumie nie wiem dlaczego." Taka padła kiedyś odpowiedź z ust mojej bliskiej koleżanki, która po ponad dwuletnim związku z chłopakiem miała romans z ( proszę sie nie śmiać ) kasjerem z pobliskiego sklepu. Szok! Szok o tylę, że dziewczyna po studiach, może niezbyt urodziwa, ale z pewnością inteligentna. Nie  jakaś ponadprzeciętna ale na tyle dobra, iż udało jej się dostać na wymianę ( tzw Erasmusa. ), nauczyć dwóch języków i z pewnością samodzielnością zawstydziłaby niejednego faceta. Ona z gościem, który prosi o PIN ablo jest "dłużny jeden grosik". Nie tylko mi nie chciało się w to wierzyć. Przecież Ania ( imię zmienione) wywodzi się z domu gdzie, co prawda rodzice są w separacji, jednak próżno było szukać kłótni i jakiś dantejskich scen odbywających się na ich oczach. Przynajmniej tak wynikało z tego, co mówiła.



A jednak postanowiła zranić gościa, który w moim przekonaniu, przewyższał 'kasjera' w wielu dziedzinach i to znacznie. W związku z tym, że nie mamy przed sobą raczej tajemnić powiedziałem: 'Kurde Anka, co cię pokusiło, jeszcze żeby facet był jakiś mega przystojny, ale zwykły, niewyrózniający się sprzedawca bułek, seksu ci brakowało czy co?'. I padła najszczersza i najbardziej rozbrajająca odpowiedź 'Cholera nie mam pojecia, po prostu jakoś tak wyszło'. Nie dawałem za wygraną, bo chociaż wiadomym jest, że kobiety postępują irracjonalnie to jednak nawet najbardziej niedorzeczne zjawiska, mają jakieś podłoże. Ciągnałem ją za język próbując znaleźć coś, co mogłboby uchodzić za przyczynę. Nie usatysfakcjonowała mnie odpowiedź, że 'może ma to "coś" ', musiała mieć jakiś powód, że zdradziła. Mimo usilnych starań, jedyne co udało mi się wywnioskować to to, że facet był typowym bad-boyem. No może jeszcze, że miał dobrą gadkę, bo tekst: 'Uwielbiam jak tu przychodzisz, gdyż pozostający zapach Twoich perfum hipnotyzuje mi obraz Ciebie do końca dnia', chociaż trochę nielogiczny, brzmi ciekawie :).

Czyli irracjonalność i pociąg do czegoś tajemniczego, nieznanego. Tak przynajmniej udało mi się wywnioskować z tego jednego przypadku. Niestety, a może na szczęscie, niewiele moich znajomych ma za sobą podobne skoki w bok, dlatego jedynie mogę sie podpierać wiedzą z opowiadań znajomych znajomych- czyli piąta woda po kisielu. Jednak i to co udało mi się zebrać jest ciekawym materiałem do konfrontacji z powodami, dla których zdradzają faceci.


Image: Ambro / FreeDigitalPhotos.net

sobota, 7 maja 2011

Miła, kochana = nudna, zdradzona

Kiedyś przypadkiem natknąłem się na pozycję  Argov Sherry  "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Tytuł wzbudził moje zainteresowanie ale nie na tyle by wydać kolejne parę groszy i poświęcić kilka godzin na jej przeczytanie. Stwierdziłem, że jest to ten sam typ literatury co "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus' Gray-a, a przeczytanie tej drugiej pozycji, chociaż ciekawej, szło mi nieco ciężko. Tytuł jednak dał mi trochę do myślenia i postanowiłem spojrzeć na swoje relacje z kobietami przez pryzmat tego pytania.

Jesteś "do rany przyłóż"?. Zmień się!

Spoglądając na swoje wcześniejsze związki a przede wszystkim na to jak się one kończyły, miałem wrażenie, że  odkryłem kolejny powód dla którego zdradzałem. Ale im bardziej wgłębiałem się w swoją analizę tym bardziej dochodziłem do wniosku, żę to absurdalne i niedorzeczne. Jak można zarzucać komuś, że jest zbyt dobry, zbyt kochany, uprzejmy, itd. Przecież to podstawowe cnoty, jakimi powinna cechować się nasza wybranka. A jednak. Im dłużej nad tym myślałem tym bardziej stawało się dla mnie jasne, że z tą dobrocią to jak ze słodyczami - jak przesadzisz to Cię zemdli. I od razu przyszła mi na myśl pewna delikatna dziewczyna, cud, miód malina jak to mówią - blondynka o wiosennej buzi. Kochała mnie, chociaż przeczuwałem, że mój fałsz uczuciowy jest w jakiś sposób przez nią dostrzegany. Jednak mimo wszystko była dla mnie niczym anioł - zawsze pytała o moje zdrowie, samopoczucie, przygotowywała coś do jedzenia jak przychodziłem, była po prostu ekstremalnie kochana. 

W czym zatem problem? Problem w tym, że z czasem zaczęło mi to przeszkadzać. Człowiek nie może być ciągle taki słodki i kochający. Nie można lubić wszystkich i za wszystko. To nieprawdziwe!. Trzeba też czasem powiedzieć: 'to mnie wk*** bardziej niż ty', 'ten budynek ma wstrętną architekturę' czy 'ta zupa smakuję jakby miała 100 lat'. Przecież oczywistym jest, że są rzeczy ładne i brzydkie i nie można doszukiwać się plusów w rzeczach, które ich nie mają. Doszło do tego, że z czasem byłem nią znudzony, bo wiedziałem, iż jeśli nawet pojadę jej pokazać jak wygląda rozsypywanie obornika na polu to będzie zadowolona.

Mając klasę bądź czasem wulgarna! 

Gdyby to był odosobniony przypadek mógłbym powiedzieć, że to moje urojenie. Ale niestety dziewczyna zbyt kochana, bez ikry i pieprzu prędzej czy później zostanie zdradzona. Podobnie jak kobiety kochają bad-boyów, tak samo mężczyźni lubią kobiety które czasem rzucą: "weź mnie i zerżnij jak swoją dz**kę". Że to prymitywne i wulgarne? Jeśli masz naprawdę szczerego przyjaciela, mężczyznę ( nie mówię tu o swoim partnerze) to go spytaj jak on by na takie coś zareagował. Dlaczego niektórzy chodzą do burdeli wydawać krocie gdy w domu czeka na nich kochana kobieta? Bo jedynie co mogą od niej usłyszeć to: 'kochanie uwielbiam gdy mnie całujesz w szyję". 

wtorek, 3 maja 2011

Jak ukryć przed partnerką, że ją zdradzamy

Jest to chyba podstawowa rzecz, z która musi się zmierzyć każdy facet, któremu przyszło lub przychodzi skorzystać z tak zwanego 'skoku w bok'. Nikt z nas nie myśli podczas najlepszej zabawy jak to będzie po, czy nasza dziewczyna się o tym dowie, czy przypadkiem żona nie odkryje podejrzanych SMSów albo maili itd. Ale musimy spojrzeć prawdzie w oczy - człowiek, który zdradził nigdy nie zachowuje się jak przed zdradą. To jest jasne i chyba nikomu tego tłumaczyć nie trzeba a niedowiarkom niech da do myślenie tylko fakt, że sama świadomość zdradzieckiej zabawy powoduje zmianę naszego postępowania.



   
Jak postępować by się nie wydało?



Jest pare zasad, których należy się bezwględnie trzymać po zdradzie. Dziś przedstawie pierwsze trzy:
  • Zawsze kasuj SMSy
  Najczęstrzym popełnianym błędem jest przechowywanie, nie wiadomo po jaką cholerę,SMSów od dziewczyny z która się potajemnie spotykamy. Zastanów się po co Ci taki SMS? Co chcesz się pochwalić kumplom, jak to sobie świntuszycie przez telefon? Komórka to pierwsza rzecz za która chwyci twoja zdradzana żona jeśli zacznie coś podejrzewać. Dotychczas tego nie robiła? Jeśli zacznie coś podejrzewać to możesz być bardziej niż pewny, że dopadnie Twój telefon, jak tylko będzie miała okazję. Zdarzały mi się przypadki, że dziewczyna przy mnie poprosiła o komórkę mówiąc niby żartem niby serio: " no pokaż pokaż kto tam do Ciebie pisze". Gdybym nie był na to przygotowany wpadłbym od razu.
  •   Nie bądź przesadnie miły dla swojej partnerki
W naturze człowieka zakotwiczone jest poczucie sprawiedliwości. A jeszcze bardziej poczucie winy. Jeśli zdradziłeś i nachodzi Cię myśl by zakamuflować to poprzez okazanie większego uczucia pokrzywdzonej to wiedz, że ona od razu to zauważy. Zastanów się - nigdy nie przynosiłeś kwiatów i nie robiłeś kolacji przy świecach - teraz nie dość że chcesz jej kupić drogi prezent to jeszcze nagle sprawić jej wielką radość bez powodu. Takie coś będzie dla niej bardzo podejrzane. Jeśli wcześniej domniemywała, że możesz ją zdradzać na boku to teraz będzie o tym święcie przekonana. Pomyśl czy Tobie też by nie wydało się dziwne, iż nagle po paru latach związku dzieje się coś, czego nigdy byś się nie spodziewał?

Oczywiście nie mówię, że nie możesz zaproponować dziewczynie np. spontanicznego wyskoku do restauracji ale to musi wyglądać jakbyś właśnie na ten pomysł wpadł przed chwilą. Pamiętaj musi to być spontaniczne i niespektakularne. Jeśli uda Cie się przeprowadzić to umiejętnie możesz oczekiwać poprawę relacji między wami. Ale uwaga! - nie rób tego za często - masz się zachowywać natualnie. Dokładnie tak samo jak przed zdradą.
  •  Nie kłam!
Jak to nie kłamać? Przecież zdradzam - nie da się nie kłamać. Tak masz rację ale nie o to tutaj chodzi. Masz  po prostu wystrzegać się wymówek i ściem w stylu: Wiesz co kochanie, Tomek prosił bym mu pomógł wymienić świece, tak że wychodzę na dwie godzinki' albo 'Wysyłają mnie z firmy na dwudniową konferencję'. Jeśli tak uzyskany czas wykorzystasz tylko na spotkanie z kochanką wiedz, że prędzej czy później zaczniesz płątać się w zeznaniach jeśli dziewczyna postanowi wypytywać Cię o szczegóły. Jeśli ma to być 'konferencja' to niech faktycznie będzie to jakieś spotkanie biznesowe - tylko zamiast wrócić po 2 dniach, wróć po 3. Będziesz dzięki temu mógł ze szczegółami opowiedzieć, co działo się na spotkaniu biznesowym, kogo spotkałeś z kim rozmawiałeś a dodatkowo powiedzieć, że poznany bussinessmen zaprosił Cię na 1 dzień byś odwiedził siedzibę ich firmy i tu już zaczynasz snuć swoje wizje na temat jakby to było pięknie gdybyś podpisał z nimi umowę itd.

Największym wrogiem jest bowiem nasz umysł i pamięć, która jest ulotna. Tworząc ściemy na poczekaniu nigdy nie będziesz w stanie zapamiętać ich na tyle dobrze by pózniej je powtórzyć. Opierając sie na prawdziwych przeżyciach możesz wszystko opisać ze szczegółamy i nie musisz się martwić, kiedy partnerka zapyta: w jakiej miejscowości była ta konferencja? Ty rzucisz nazwę miejsa, które jest na drugim końcu Polski a nie daj Boże okaże się, że i ona w nim była.


Image: photostock / FreeDigitalPhotos.net

czwartek, 28 kwietnia 2011

Dlaczego facet zdradza? część 2

Instynkt zdobywcy i niepohamowana chęć urozmaicenia życia seksualnego. Do tego dorzuciłbym jeszcze ciekawość, o której pisałem w porzednim pośćie. Tak to chyba są dwie najważniejsze cechy zdradzieckiej natury męskiego umysłu :). Może opowiem jak to było u mnie.



Nie jestem jakiś tam Casanova ale wiem, że podobam się dziewczynom.  Oczywiście nie wszystkim bo chyba takowego gościa nie ma. Jak wielu facetów mam pewnego typu problem: przeważnie, mówiąć kolokwialnie, lecą na mnie dziewczyny, które nie wzbudzają we mnie większego zainteresowania. To chyba taka złośliwość losu, które nie tylko mnie dotyka, bowiem rozmawiając ze znajomymi ( różnych płci ) dochodzę do wnisku, iż jest to swoista prawidłowość. Nie są to brzydkie 'laski', wręcz przeciwnie - naprawdę niektóre mogą przyprawiać innych o zawrót głowy, mnie niestety ani grzeją ani ziębią. Po prostu nie mają tego "czegoś". Stwierdziłem zatem bardzo samolubnie - dlaczego tego nie wykorzystać? W sumie jestem jeszcze młody, nie mam rodziny i żadnych zobowiązań. Kto wie, co będzie jutro. Dlatego postanowiłem zacząć je wykorzystywać.

Jak wykorzystywałem dziewczyny? 

Recepta była prosta. Poznaję dziewczyne na imprezie o średniej urodzinie - po prostu taką która jakoś mnie tam by podniecała, ale która też nie straszyła. Często taką można było znaleźć wśród tych lepszych. Najpierw taniec, potem jakaś gadka, troche humoru i żadnych ściem. Ściemy prędzej czy pózniej by wyszły i człowiek jest spalony. Są tacy, którzy potrafią znaleźć odpowiedź na wszystko, ale ja do nich nie należę. Dziewczyna oczywiście dawała mi swój numer. Po paru dniach umawialiśmy się i prędzej czy później lądowałem z nią w łóżku. Kiedy już byłem zaspokojony starałem się w jakiś sprytny sposób wywinąć - często wyjazdem rodzinnym, obowiązkami w domu, jakimś nadmiarem pracy itd. Wkurzało to dziewczyny ale miałem to gdzieś, z resztą zawsze miałem dobre wytłumaczenie dlaczego tak być musi. Nie miałem i nie mam swojego mieszkania więc ważne dla mnie było, by dziewczyna miała swoje cztery ściany. Wtedy można było szaleć bez żadnych ograniczeń. Zdarzały się oczywiście sytuacje, gdzie poznana laska mieszkała z rodzicami, ale miała w sobie coś takiego, że za wszelką cenę chciałem ją 'zaliczyć'. To było jak wyzwanie i bieg po medal. Wtedy starałem się ją zabierać gdzieś poza miasto albo po prostu korzystać z dobrodziejstwa jakim jest samochód Oczywiście nie kończyłem znajomości zaraz po - to nie w moim stylu. Kończyłem po jakimś czasie, jak już się nabawiłem i uznałem, że po prostu dziewczyna mi się nudzi. Dziś postępuję podobnie, chociaż jestem już w wieku, w którym ludzie zakładają rodziny. Ale stwierdzam, że trzeba zasmakować wielu rzeczy by się przekonać, czy nasz wybór na całe życie jest dobry.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Dlaczego facet zdradza? część 1

Zapewne wiele z was się zastanawiało jak to możliwe, że człowiek, który jeszcze niedawno zapewniał was o swej miłości i wierności na wieki, posunał się do tego obrzydliwego czynu jakim jest zdrada drugiej osoby. Chociaż czy czyn ten można nazywać obrzydliwym? Bez wątpienia niewierność swoim zasadom to coś obrzydliwego ale czy ktoś, kto robi skok w bok takowe posiada?

Należałoby się najpierw zastanowić co powoduje w nas mężczyznach chęć do poderwania innej dziewczyny. Tutaj rozwiązanie jest proste. Dokładnie to samo, co spowodowało, że wybraliśmy naszą obecną. Uroda, wdzięk, inteligencja a przede wszystkim kobiecość. Tak, to właśnie ona wyzwala w nas te niepohamowane rządze. Mężczyzna patrzy na kobietę jako obiekt porządania. Nie dostrzega w niej inteligentnej i zaradnej istoty tylko patrzy i ocenia czy jej kształty i krągłości powodują w nim szybszy przepływ krwi. Spoglada na jej biust, nogi, pośladki i zaczyna marzyć. To jest silniejsze od niego. Trudno to opisać. To tak jakby przebiec 20km w gorący, upalny dzień a potem dobiec do lodówki pełnej zimnych napojów. Nie ma możliwości by się powstrzymać. Takie samo uczucie targa mężczyzną kiedy widzi odsłonięty dekolt kobiety. Marzy by się do niego przytulić. By dotknąć. Poczuć tą jedwabistą miękkość i gładkość kobiecego ciała.

No ale od razu rodzi się pytanie - jak to jest możliwe, że będąc ze swoją partnerką, która przecież też posiada te same piersi, to samo aksamitne ciało i również używa wszelkiego rodzaju olejków by jej skóra była gładka i przyjemna w dotyku, mężczyzna tak dziko raguje na inną kobietę. Wytłumaczenie jest bardzo proste . To przeież wcale nie są te same piersi i te same pośladki. One są inne, różnia się kształtem i wielkością. To tak jakby spytać - dlaczego podoba Ci się bardziej Ferrari niż BMW? Oba auta są sportowe, posiadają mocne silniki i może mają ten sam kolor. Ale jednak to nie to samo. Podobnie jest z mężczyznami - oni po prostu są ciekawi. Biust tej drugiej jest inny, jest może bardziej jędrny albo bardziej odstający - a to już jest coś. Coś, co odróżnia i zaciekawia. Podobnie nogi - każda z was ma inne. Nie zdradzalibyśmy gdyby wszystkie dziewczyny wyglądały tak samo. Ale nas zżera ciekawość poznania dokładnie czy oby na pewno biust tej drugiej nie jest jeszcze bardziej przyjemny w dotyku, niż mojej dziewczyny? A czy jej pośladki nie są bardziej kształtne niż ma moja dziewczyna?

Ciekawość przejawia się nie tylko przez chęć poznania fizjonomii drugiej osoby ale także przez chęć poznania po prostu jak to jest z tą drugą? Czy seks z inna dziewczyną może wyglądać inczej. Ta ciekawość czasami jest nawet silniejsza od zdrowego rozsądku. Przecież tak samo jak każdy z nas inaczej mówi, inaczej się zachowuje tak samo inaczej  się kocha. Wobec tego naturalnym jest, że chcemy sprawdzić czy nasz wybór jest dobry. Ale jak to sprawdzić nie mając porównania? Nie ma innej możliwości jak po prostu poznać inną kobietę i iść z nią do łóżka. Nawet nie dla tego, że nam się podoba ale dlatego by sprawdzić czy przeżycia, jakie towarzyszą miłosnym uniesieniom, nie będą wieksze i wspanialsze niż dotychczas. No i teraz pytanie: co jest w tym złego, że jesteśmy ciekawi świata? Ja w tym nie widzę nić zdrożnego czy nieodpowiedniego, przecież tak kupując produkt w sklepie też mogę go porównać z innymi i nikt się temu nie dziwi. Mam zatem prawo porównywać moje dziewczyny i wybrać tą najlepszą.

sobota, 16 kwietnia 2011

Nie jesteśmy monogamiczni - możemy kochać i zdradzać

Miłość i zdrada są jak bliźniaczki - nierozłączne!.  Czy ktokolwiek z was łudził się kiedyś, że poznany partner lub partnerka na zawsze będzie darzyć was takim samym uczuciem jak na początku? To tak samo jak powiedzieć - rozpalone raz ognisko zawsze będzie się palić wiecznie. Porównanie bardzo trafne w każdnym szczególe. Wszak pierwsze, co się nasuwa po przytoczeniu tego przykładu to odpowiedź: "do ogniska zawsze można dołożyć i znów bucha pełnymi płomieniami.". I tak i nie, wszak człowiek to istota myśląca, przebiegła i samolubna, a przede wszystkim trudna do kontrolowania.

Większość kobiet nie rozumie nas mężczyzn. Nie rozumie, że zdrada znajduje się w naszych genach, tak samo jak chęć zdobycia tej najlepszej i najbardziej 'płodnej'. Piękne słówka i ładne liściki na początku. SMSy przepełnione potokami uczuć i wyznań wagi deklaracji niepodległościowych. Czyż tak nie było i u Ciebie? Jak zachowywałeś/ zachowywałaś się na początku Twojego związku? Codzienny uśmiech tylko na myśl o nim/niej, przyjemne motyle w brzuchu, i prąd emocji przed każdym spotkaniem oplatający jak pajęczyna całe Twoje ciało. A ten pierwszy dotyk pamiętasz? Był cudowny prawda? Czujesz go nawet dzisiaj. Delikatne muśnięcie nogi albo przypadkowe dotknięcie ramienia, jakby na zawsze odcisnęło pieczęć, której nie można zmyć. Ech te czasy, wtedy byliśmy młodzi i wszystko było inne. Nie, nie, nie było inne, człowiek się tak bardzo nie zmienia. Człowieka kształtuje natura i chociaż wielu się nie zgodzi - instynkt. To on powoduje, że mężczyźni zdradzają i mają do tego prawoMyślimy, wnioskujemy ale on jest od nas silniejszy. Nie obwiniaj nas, że poszukujemy ciągle nowych 'zdobyczy'. To my jesteśmy myśliwymi a wy, kobiety naszymi ofiarami. Bzdury gadam? Nie!

Jestem jednym z nich, zdradzałem i kochałem. Poczytaj a zrozumiesz o co w tym wszystkim chodzi. Nie łudź się, że Twój mężczyzna jest inny - nie ma wyjątków. Wiem, co mówie - żyje po tej drugiej stronie już od paru ładnych lat. Nie tylko wy, kobiety macie swoje tajemnie - mężczyzni też są dobrymi aktorami. Jesteś pewny lub pewna siebie - bardzo dobrze, tacy ludzie są lepiej postrzegani. Jednak wielu się na tym przejechało. Pamiętaj - człowiek to nie komputer - nie da się go zaprogramować by wykonywał ciągle to samo.