Nie jestem jakiś tam Casanova ale wiem, że podobam się dziewczynom. Oczywiście nie wszystkim bo chyba takowego gościa nie ma. Jak wielu facetów mam pewnego typu problem: przeważnie, mówiąć kolokwialnie, lecą na mnie dziewczyny, które nie wzbudzają we mnie większego zainteresowania. To chyba taka złośliwość losu, które nie tylko mnie dotyka, bowiem rozmawiając ze znajomymi ( różnych płci ) dochodzę do wnisku, iż jest to swoista prawidłowość. Nie są to brzydkie 'laski', wręcz przeciwnie - naprawdę niektóre mogą przyprawiać innych o zawrót głowy, mnie niestety ani grzeją ani ziębią. Po prostu nie mają tego "czegoś". Stwierdziłem zatem bardzo samolubnie - dlaczego tego nie wykorzystać? W sumie jestem jeszcze młody, nie mam rodziny i żadnych zobowiązań. Kto wie, co będzie jutro. Dlatego postanowiłem zacząć je wykorzystywać.
Jak wykorzystywałem dziewczyny?
Recepta była prosta. Poznaję dziewczyne na imprezie o średniej urodzinie - po prostu taką która jakoś mnie tam by podniecała, ale która też nie straszyła. Często taką można było znaleźć wśród tych lepszych. Najpierw taniec, potem jakaś gadka, troche humoru i żadnych ściem. Ściemy prędzej czy pózniej by wyszły i człowiek jest spalony. Są tacy, którzy potrafią znaleźć odpowiedź na wszystko, ale ja do nich nie należę. Dziewczyna oczywiście dawała mi swój numer. Po paru dniach umawialiśmy się i prędzej czy później lądowałem z nią w łóżku. Kiedy już byłem zaspokojony starałem się w jakiś sprytny sposób wywinąć - często wyjazdem rodzinnym, obowiązkami w domu, jakimś nadmiarem pracy itd. Wkurzało to dziewczyny ale miałem to gdzieś, z resztą zawsze miałem dobre wytłumaczenie dlaczego tak być musi. Nie miałem i nie mam swojego mieszkania więc ważne dla mnie było, by dziewczyna miała swoje cztery ściany. Wtedy można było szaleć bez żadnych ograniczeń. Zdarzały się oczywiście sytuacje, gdzie poznana laska mieszkała z rodzicami, ale miała w sobie coś takiego, że za wszelką cenę chciałem ją 'zaliczyć'. To było jak wyzwanie i bieg po medal. Wtedy starałem się ją zabierać gdzieś poza miasto albo po prostu korzystać z dobrodziejstwa jakim jest samochód Oczywiście nie kończyłem znajomości zaraz po - to nie w moim stylu. Kończyłem po jakimś czasie, jak już się nabawiłem i uznałem, że po prostu dziewczyna mi się nudzi. Dziś postępuję podobnie, chociaż jestem już w wieku, w którym ludzie zakładają rodziny. Ale stwierdzam, że trzeba zasmakować wielu rzeczy by się przekonać, czy nasz wybór na całe życie jest dobry.